ECOSPA, Serum do twarzy DIY z 15% wit. C i glukonolaktonem do cery naczynkowej, tłustej, mieszanej i dojrzałej - recenzja, opinia

Uwielbiam własnoręcznie robione produkty i po dłuższej przerwie postanowiłam wrócić do domowych kosmetyków, którymi chcę wesprzeć swoją naturalną pielęgnację. Spodziewajcie się w najbliższym czasie kilku nowych przepisów, skomponowanych przeze mnie. Tymczasem, aby zachęcić Was do eksperymentów, przedstawiam gotowy zestaw ze strony ecospa.pl - jednej z moich ulubionych stron do zakupu półproduktów kosmetycznych. Zestaw jest świetnym sposobem na rozpoczęcie przygody z DIY, pomaga nabrać pewności siebie i wprawy oraz sprawdzić, czy polubicie domową "produkcję" kosmetyków. Na końcu także recenzja serum z wit. C 15%, które jest genialnym produktem na jesień, ponieważ wspiera regenerację skóry po letnim słońcu. Zapraszam.


diy-serum-witamina-c

Ecospa, Zestaw DIY serum z witaminą C 15%

Zestaw kosztuje 29,90 zł i zawiera wszystko, co jest potrzebne do stworzenia trzech buteleczek (po 10 ml każda) gotowego serum. Oznacza to, że każda buteleczka serum kosztuje niecałe 10zł, ale trzeba ją zużyć w ciągu dwóch tygodni od momentu wymieszania składników. Ze względu na niestabilność witaminy C w roztworze, gotowe serum najlepiej trzymać w lodówce. Każdą porcję robimy wtedy, gdy jej potrzebujemy, czyli jeśli chcemy używać serum przez cały miesiąc najpierw robimy jedną buteleczkę, a po dwóch tygodniach drugą, świeżą i stosujemy serum nieprzerwanie przez 4 tygodnie. Oczywiście możemy także używać kosmetyku w seriach np. tylko raz w miesiącu przez dwa tygodnie - wtedy robimy przerwę, a kolejną porcję przygotowujemy w następnym miesiącu - wszystko zależy od potrzeb naszej skóry.

witamina-c-15%-serum

Antyoksydacyjne serum z witaminą C

Zestaw otrzymamy w ładnym, trwałym opakowaniu. W środku znajdują się:

  • buteleczka z potrójnym kwasem hialuronowym 1,5% (oczywiście jest to już roztwór w formie żelu, ceniony humektant czyli nawilża skórę)
  • buteleczka z hydrolatem Neroli (z kwiatów pomarańczy, o specyficznym, przyjemnym, silnym zapachu, nawilża i koi podrażnienia)
  • trzy saszetki z odmierzoną ilością witaminy C (w formie kwasu askorbinowego, dopóki jest w proszku jest stabilna, natomiast w roztworze szybko traci swoje właściwości, ale jest to jedna z najaktywniejszych form witaminy C, dlatego gotowe serum trzymamy w lodówce, aby jak najdłużej utrzymać cenne właściwości antyoksydacyjne i rozjaśniające)
  • trzy saszetki glukonolaktonu (kwas PHA, nawilża, a jednocześnie zwiększa stabilność wit. C)
  • trzy buteleczki z ciemnego szkła z pipetką (na gotowe serum)
  • 2 pipety po 3 ml (ułatwią odmierzanie hydrolatu i kwasu hialuronowego)
  • drewniana bagietka (pomaga mieszać roztwór i wydobyć proszki z torebek)
  • trzy etykiety na gotowe serum (możemy podpisać buteleczkę i oznaczyć datę ważności, tu uwaga, ponieważ etykiety są przemakalne dodano także przezroczyste naklejki, które można nakleić na etykietę i w ten sposób woda nie rozmaże napisów)
  • ulotkę informacyjną wraz ze sposobem przyrządzenia serum.

zestaw-serum-ecospa

Jak zrobić serum z witaminą C EcoSpa?

Zaczynamy od przygotowania stanowiska pracy i zebrania wszystkich potrzebnych rzeczy w jednym miejscu. Może być przydatna szklana zlewka (ewentualnie szklanka), w której będziemy mieszać składniki, choć ja robię wszystko bezpośrednio w buteleczce na serum. Oczywiście dokładnie myjemy ręce, a jeśli mamy to warto założyć także rękawiczki jednorazowe. Zlewkę/szklankę także myjemy, możemy dodatkowo wypłukać ją spirytusem salicylowym/alkoholem i zostawić do odparowania. Buteleczki na gotowe serum z zestawu nie potrzebują sterylizacji.

serum-z-glukonolaktonem

Warto dokładnie przeczytać sobie właściwości i sposób przygotowania serum. Wszystkie niezbędne informacje znajdziemy w dołączonej ulotce. Mamy tu także wypisane w tabelce dokładne proporcje poszczególnych składników - będą nam potrzebne do odmierzenia kwasu hialuronowego i hydrolatu.

ekospa-gotowy-zestaw-kosmetykow

Zaczynamy od odmierzenia żelu hialuronowego za pomocą pipety dołączonej do zestawu. To bardzo proste - wystarczy ścisnąć końcówkę, a następnie włożyć pipetkę do buteleczki i poluzować tak, aby ciśnienie zassało żel do pipetki. W ten sposób odmierzamy 1 oraz 2/3 pipety do oddzielnej zlewki lub bezpośrednio do buteleczki na serum.

kwas-hialuronowy

Ja zdecydowanie wolę odmierzone składniki mieszać bezpośrednio w dołączonej do zestawu buteleczce - oszczędza to czas, ale i sam produkt, ponieważ podczas przelewania zawsze trochę tracimy.

kosmetyki-diy

Żel powinien zająć mniej więcej połowę buteleczki, co widać na zdjęciu poniżej. Następnie odmierzamy jedną pełną pipetę hydrolatu Neroli, wyciskamy do żelu, po czym dokładnie mieszamy (buteleczkę przed mieszaniem oczywiście zakręcamy).

hydrolat-z-kwiatow-pomaranczy

Hydrolat Neroli z zestawu posiada kroplomierz, który trzeba zdjąć, inaczej nie włożymy do środka pipetki (po wszystkim wciskam go z powrotem, żeby dodatkowo chronił zawartość przed dostępem powietrza).

jak-zrobic-serum

Do wymieszanego żelu hialuronowego z hydrolatem wsypujemy całą jedną saszetkę witaminy C. Starajmy się zrobić to jak najdokładniej, aby nie tracić cennego składnika. Jeśli zdecydujecie się na mieszanie serum w zlewce będzie Wam łatwiej. W przypadku buteleczki można zrobić "dziubek" z opakowania witaminy C i ostrożnie, pomagając sobie drewnianą bagietką, wsypać proszek do środka.

serum-witamina-c

Kwas askorbinowy (wit. C w formie proszku) osiądzie na dnie (widać to na zdjęciu niżej), więc całość musimy znowu dokładnie wymieszać. W tym celu wystarczy zakręconą buteleczką porządnie wstrząsać ok. minutę (w zlewce musimy pomóc sobie bagietką). Powinniśmy otrzymać przezroczysty roztwór bez bąbelków (widać pod światło).

witamina-c-cera-naczynkowa

Ostatnim krokiem jest wsypanie do całości jednej całej saszetki glukonolaktonu (robimy to identycznie jak z wit. C). Całość ponownie dobrze mieszamy (wstrząsamy) do uzyskania jednorodnej, przezroczystej konsystencji serum. Gotowe :)

serum-z-kwasem

Recenzja serum z witaminą C 15% ECOSPA

Serum wystarcza na ok. 1,5-2 tygodnie codziennego używania. Musimy pamiętać, aby trzymać je w lodówce. Buteleczka ułatwia dozowanie i dodatkowo chroni zawartość przed dostępem światła. Samo serum posiada przezroczystą, lekko żelową konsystencję. Pachnie dość mocno hydrolatem Neroli. Nie zawiera emolientów, więc szybko się wchłania w skórę, nie pozostawiając żadnej błyszczącej warstwy, ale przez dłuższą chwilę może się delikatnie lepić. Stosuję je codziennie wieczorem, wklepując delikatnie serum w czystą skórę, uprzednio zwilżoną hydrolatem. Odczekuję ok. 5 minut, a następnie nakładam kolejne produkty (zwykle jest to serum olejowe, olej marula lub krem). Serum EcoSpa w witaminą C nakładam nie tylko na twarz, ale także na szyję i dekolt.

  • Uwaga - przed pierwszym użyciem warto zrobić próbę uczuleniową, na przykład za uchem. Moja cera jest przyzwyczajona zarówno do witaminy C, jak i kwasów i żaden z użytych składników nie jest dla niej nowością. Przypomnę, że mam cerę po trzydziestce, tłustą, dość grubą i odporną, ale jednocześnie płytko unaczynioną, zaczerwienioną na policzkach i w okolicach skrzydełek nosa. Niestety powoli pojawiają się pierwsze zmarszczki mimiczne. Serum z witaminą C 15% jest wprost wymarzonym produktem dla takiej skóry :) Także osoby palące oraz posiadające szarą, zmęczoną cerę lub przebarwienia mogą być zadowolone z kosmetyku zawierającego wit. C.

Serum delikatnie napina skórę, a przy dłuższym stosowaniu rozjaśnia niewielkie przebarwienia i piegi (u mnie szczególnie widać różnicę właśnie na piegach i pieprzykach). Zaczerwienienia po opornych niedoskonałościach także wyraźnie znikają szybciej. Po kilku użyciach skóra nabiera tego szczególnego rodzaju zdrowego blasku, jest rozświetlona, przez co wygląda młodziej i promienniej. Nabiera także kolorytu, co jest szczególnie cenne dla osób palących papierosy czy pracujących w zanieczyszczonym środowisku! Witamina C wzmacnia też naczynka krwionośne, jednak rezultaty widać dopiero po dłuższym stosowaniu niż dwa tygodnie. Niestety naczynka nie "znikną" na zawsze, ale rzadziej będziemy się mocno rumienić, więc i tak warto spróbować. Poza tym serum przyjemnie nawilża cerę, przez co zmarszczki są mniej widoczne i wolniej tworzą się nowe. Podczas używania serum mam pełny komfort, nie odczuwam nieprzyjemnego napięcia czy podrażnienia skóry, choć uwaga na drobne ranki i zadrapania - może lekko szczypać (co jest normalne).

Pamiętajcie, aby nie łączyć witaminy C z witaminą B3 (niacynamid), która jest moją drugą ulubioną witaminą (wtedy przykładowo produkty z wit. B3 stosujemy rano, a z wit. C wieczorem).

recenzja-serum-ecospa

Jak Wam się podoba taki zestaw do własnoręcznego przygotowania? Sami widzicie, że jest to bardzo proste! Skusicie się na serum z witaminą C 15%? Teraz jest najlepszy moment na naprawę posłonecznych mikrouszkodzeń po lecie i dobre przygotowanie skóry już na zimę.

KLAPP, ASA Peel Serum, Serum do twarzy z kwasami

W poprzednim poście chciałam przybliżyć Wam podstawy wiedzy o kwasach w pielęgnacji twarzy. Jeżeli nie czytaliście zapraszam:
---> Podstawowe informacje o kwasach w pielęgnacji twarzy <---Swoją przygodę z kwasami zaczęłam od delikatnego toniku z kwasem migdałowym, na który moja skóra świetnie zareagowała. Po kilku gotowych kosmetykach zrobiłam własne serum DIY, a dziś chciałabym przedstawić Wam serum marki KLAPP, którym aktualnie się "kwaszę" i z którego jestem bardzo zadowolona.



KLAPP, ASA Peel Serum według producenta:

"Serum jest preparatem o intensywnym działaniu wspomagającym redukcję przebarwień posłonecznych oraz stabilizowanie fizjologii naskórka i skóry właściwej w przypadku problemów cery tłustej z łojotokiem i skłonnością do trądziku. Dzięki zawartości kwasów owocowych, tj.: mlekowy, glikolowy, jabłkowy i winylowy, serum reguluje procesy odnowy komórkowej oraz pracę gruczołów łojowych, złuszcza wierzchnią warstwę naskórka. Regularne stosowanie ASA PEEL Serum ogranicza nawracanie zmian trądzikowych, zapewnia rozjaśnienie i wyrównanie kolorytu skóry.
Polecane jest stosowanie serum 1-2 razy w tygodniu, wieczorem. Preparat należy nałożyć na skórę i po 15 minutach zmyć ciepła wodą, następnie zneutralizować tonikiem. Na koniec nałożyć właściwy krem dzienno-nocny z linii ASA PEEL."


Serum znajduje się w eleganckim, białym kartoniku, na którym nie ma nadmiaru informacji. Całkiem lubię takie opakowania, przemawiają do mnie bardziej niż natłok kolorów, kokardek i kwiatuszków. Kosztuje ok. 230zł/30 ml.

Skład: Już na pierwszy rzut oka widać, że kwasy AHA są w nim obecne w znacznej ilości. Najwięcej zawiera kwasu mlekowego (m.in. złuszcza, nawilża, działa antystarzeniowo) i glikolowego (m.in. poprawia kondycję skóry i jej koloryt, nawilża, złuszcza i oczyszcza skórę, spłyca blizny, wspomaga produkcje kolagenu i elastyny). Zawiera też łagodzący Panthenol, nawilżający Hialuronian sodu, mniejsze ilości kwasu jabłkowego (w niskich stężeniach do 5% działa nawilżająco oraz rozjaśniająco) i winowego (oczyszcza, rozjaśnia, zwęża pory). Szczegółowy skład poniżej.


Buteleczka jest przepiękna. Mrożone szkło i srebrne elementy, bardzo trwałe zresztą, doskonale wpisują się w moją estetykę. Do tego dochodzi higieniczna i wygodna pompka typu air less, czyli wszystko jest dokładnie tak, jak lubię. Z przyjemnością codziennie patrzę na to opakowanie i z jeszcze większą przyjemnością po nie sięgam - choć to już niecodziennie :)

SPOSÓB UŻYCIA: 
"Serum należy stosować 2 razy w tygodniu, nakładając na 20 minut i zmyć ciepłą wodą, a następnie zneutralizować np. tonikiem. Należy pamiętać o stosowaniu kremu nawilżającego. Jeśli temperatury drastycznie obniżą się np. do -20 ˚C należy zaprzestać stosowanie tego preparatu. Należy stosować preparaty z filtrami, jeśli tylko temperatury przekroczą +10 ˚C  zaprzestać całkowicie stosowania." I tak właśnie je stosuję.
 

Serum na postać przezroczystego, niezbyt gęstego żelu o charakterystycznym kwaśnym zapachu. Podczas nakładania na skórę należy uważać na okolice oczu i dokładnie je omijać, podobnie jest z wszelkimi rankami, wypryskami itp. - inaczej będzie piekło.
Moja cera jest już z kwasami zaznajomiona i wiem, czego się spodziewać, ale każda z nas reaguje inaczej, o czym pisałam post wcześniej.


Moja skóra chwilę po nałożeniu serum kwasowego delikatnie czerwienieje dokładnie w tych miejscach, na które je nałożyłam, czyli mam taką czerwonawą maskę na twarzy ;) Poza tym wyraźnie odczuwam ocieplenie skóry, choć nie jest to uczucie gorąca i nie jest nieprzyjemne. Początkowo może też zaszczypać lub zapiec i jest to normalna reakcja na kwasy - o ile mija chwilę po ich zmyciu. Serum delikatnie lepi się na skórze, ale staram się nie dotykać twarzy podczas zabiegu, więc zupełnie mi to nie przeszkadza.

Serum trzymam na skórze niemalże z zegarkiem w ręku 15-20 minut, po czym delikatnie zmywam je wacikiem zwilżonym w ciepłej wodzie, a następnie kilkakrotnie obficie przecieram twarz tonikiem, co ma na celu przywrócenie skórze właściwego pH. Po zabiegu konieczne jest dobre nawilżenie skóry, do czego służył mi kwas hialuronowy, a obecnie żel nawilżający Hada Labo, którym zachwycałam się ostatnio na Instagramie. Zabieg wykonuję 1-2 razy w tygodniu, zawsze wieczorem. Następnie w ciągu dnia, pomimo pochmurnej jesieni, używam dodatkowego filtra UV.


Już 5 minut po zmyciu serum skóra wygląda inaczej niż przed nałożeniem. Przede wszystkim pory są domknięte i lepiej oczyszczone, a cała cera sprawia wrażenie równiejszej i gładszej. Oczywiście po jednym zabiegu nie uzyskamy nie wiadomo jakich rezultatów, tutaj potrzeba regularności i chwili cierpliwości. Po kilku tygodniach kuracji wyraźnie zauważalny jest pozytywny wpływ na skórę, szczególnie w obszarze oczyszczania i odmłodzenia. Dzięki złuszczającym właściwościom kwasów odkrywa się młodsza, jędrniejsza warstwa skóry. Zostaje też uregulowane wydzielanie sebum, a dzięki temu z kolei, znikają jak za machnięciem magicznej różdżki drobne podskórne grudki i zaczopowane pory. Mam wrażenie, że cała twarz nabiera przyjemniejszego, "naciągniętego" i bardziej promiennego wyrazu. Kilku znajomych wyrażało nawet nieśmiałe zapytania dotyczące zabiegów medycyny estetycznej, których, zapewniam, nie miałam! Ponadto gołym okiem widzę rozjaśnienie i wyrównanie kolorytu skóry, moje pojedyncze piegi z lata zniknęły :)

Jeżeli jesteście w stanie raz lub dwa razy w tygodniu zaryzykować lekki dyskomfort i nie boicie się mądrych eksperymentów z kwasami mogę z czystym sumieniem polecić Serum ASA Peel od KLAPP. To dobry, skuteczny preparat: wystarczająco skoncentrowany, aby działać, ale też i wystarczająco łagodny, by nie zrobić krzywdy. Koniecznie jednak przed rozpoczęciem kuracji poczytajcie o kwasach i jeśli nie miałyście dotąd z nimi do czynienia zacznijcie od czegoś łagodnego, by stopniowo przygotować skórę na silniejsze preparaty.

PS. Mam swoje małe zwycięstwo, ponieważ dzięki temu wpisowi zmienił się nieprawidłowy opis użycia serum na stronie producenta. Cieszę się, że marka tak szybko i sprawnie zadziałała, inaczej ktoś mógł zrobić sobie krzywdę.

A Wy czym się "kwasicie"? Macie ochotę spróbować?

Podstawy wiedzy na temat kwasów w pielęgnacji skóry twarzy

Wraz z nastaniem jesieni wymieniam garderobę i modyfikuję pielęgnację skóry, w końcu najwyższa pora przygotować się na nadchodzącą wielkimi krokami zimę. Mogłabym przysiąc, że dopiero co była wiosna, bo lato umknęło mi bardzo szybko. Niemal ledwo zdążyłam je zarejestrować kątem oka, ale tak to już chyba jest z czasem - ucieka, umyka, przemija nie wiadomo kiedy. Oczywiście lubię wszystkie pory roku, staram się z każdej z nich wyciągnąć jak najwięcej pozytywnych myśli. Jesienią zawsze wracam do "kwaszenia", jak zapewne część z Was i jest to jeden z plusów tej pory roku. Tak, mniejsza ilość słońca też może być plusem :) Dzisiaj chciałabym napisać nieco więcej na ten temat, ale na pewno nie wyczerpię tematu - jest tego zbyt wiele na jeden post. Zapraszam.


Co to są kwasy i do czego służą w pielęgnacji skóry?

Kwasy to chemiczne związki, które posiadają właściwości złuszczające, dzięki temu oczyszczają i odmładzają cerę oraz ułatwiają wchłanianie wgłąb skóry innych substancji. Dodatkowo działają antybakteryjnie, pobudzają produkcję kolagenu i elastyny, pomagają usuwać przebarwienia i blizny, spłycają drobne zmarszczki. Posiadają niskie pH, na które koniecznie trzeba zwrócić uwagę i kontrolować podczas ich stosowania. Moc kwasów zależy od ich stężenia, rodzaju i właśnie pH. Odpowiednio niskie pH (czyli kwaśne) i wysokie stężenie kwasów wpływają na dużą zdolność keratolityczną (złuszczającą) oraz wpływają na redukcję przebarwień, natomiast im pH wyższe tym kosmetyk jest lepiej tolerowany przez skórę, ale  ma słabsze działanie złuszczające, za to pozytywnie wpływa na odnowę naskórka i oczyszczenie porów.


Podział kwasów

AHA: m.in. mlekowy, glikolowy, jabłkowy, cytrynowy, winowy, migdałowy. Występują naturalnie np. w cytrynie, trzcinie cukrowej, mleku. Są rozpuszczalne w wodzie, dlatego słabiej przenikają przez sebum i płycej wnikają wgłąb skóry, dzięki temu działają na nią łagodniej. Do cery suchej, szorstkiej, po opalaniu, tłustej, mieszanej, wiotkiej. Zawsze stosujemy je na suchą skórę i omijamy okolice oczu.
BHA: kwas salicylowy. Potrafi przenikać przez sebum i głębiej wnikać w skórę, tym samym dokładniej oczyszczać pory. Działa antybakteryjnie i zapalnie. Dobry zarówno do cery suchej jak i tłustej, ponieważ nie wysusza, ale mojej cerze np. nie służy.
LHA: kwas 5-kapriolowosalicylowy. Pochodna kwasu salicylowego, ale działająca jeszcze łagodniej. Dobry dla cery tłustej, trądzikowej i zanieczyszczonej, w bardzo niskich stężeniach także dla wrażliwej.
PHA: np. glukonolakton, glukoheptanolakton, kwas laktobionowy. Posiadają wszystkie cechy kwasów AHA, ale działają łagodniej i bardziej nawilżająco. Są dobrymi antyutleniaczami. Nadają się dla cer wrażliwych, naczynkowych, odwodnionych, dla niektórych cer z trądzikiem różowatym,

Bezpieczne stężenia kwasów w produktach do stosowania w domu:

AHA – od 5 do max. 20%
BHA – 1 do 2%
PHA – 4 do 6%
LHA – 0,3 do 2%

 

O czym powinnaś wiedzieć przed rozpoczęciem kuracji kwasami?

Kwasy to nie zabawa, bez odpowiedniej wiedzy mogą zrobić krzywdę, warto więc przed rozpoczęciem przygody poczytać jak najwięcej. W dzisiejszym poście zawieram jedynie podstawy.
Kwasy ZAWSZE stosujemy w odpowiednim stężeniu i NIGDY nie jest to 100%. Najbezpieczniejsze stężenie to 5-10% kwasu migdałowego, jest to uniwersalny kwas i nie ukrywam, że mój ulubiony :) TUTAJ robiłam z nim nawet własne serum DIY.
Jeżeli jesteś nastolatką i szukasz sposobu na trądzik NIE POLECAM zaczynać od kwasów i to bez konsultacji z dermatologiem. Czasem wystarczy nawet zmienić swoje przyzwyczajenia pielęgnacyjne, aby sobie pomóc. Więcej na ten temat możesz poczytać TUTAJ
Kwasy najbezpieczniej stosuje się jesienią i zimą, gdy słońce nie operuje zbyt intensywnie. Dodatkowo warto używać filtrów UV, aby nie nabawić się podrażnień i przebarwień. 
Kuracja powinna trwać max. 2-3 miesiące, a po tym czasie warto zrobić przerwę. Silniejszych kwasów używam 1-2 razy w tygodniu, łagodniejszych co drugi dzień. 
Przy wyższych stężeniach i niektórych kwasach na skórze często występuje zaczerwienienie, pieczenie lub uczucie ciepła i jest to normalna reakcja, o ile ustępuje po zneutralizowaniu kwasu. Problem zaczyna się w momencie, gdy reakcja trwa dużo dłużej, wtedy najlepiej odstawić kwaszenie całkowicie. 
Wyższe stężenia kwasów, szczególnie AHA, należy po odczekaniu odpowiedniego czasu np. 15 minut zneutralizować, przy niezbyt wysokich stężeniach można to zrobić nawet tonikiem lub... proszkiem do pieczenia lub sodą. Niektóre kosmetyki możemy trzymać na skórze całą noc (niskie stężenia kwasu salicylowego czy migdałowego). 
Stosowanie kwasów niedopasowanych do potrzeb skóry może prowadzić do przewlekłego zapalenia skóry czyli stanów ropnych, nadmiernej wrażliwości, pieczenia, podrażnienia, uwrażliwienia, odwodnienia, zaczerwienienia i przebarwień, natomiast odpowiednio dobrane powinny stany zapalne hamować i kondycjonować naskórek. Nieprzestrzeganie podstawowych zasad może prowadzić tylko do pogorszenia stanu skóry.
Zastanów się jaką masz cerę i czego oczekujesz po kwasach oraz czy one mogą Ci to dać. To nie jest remedium na wszelkie bolączki - niestety.
  Cera sucha - warto zwrócić uwagę szczególnie na kwas salicylowy i PHA.
Cera tłusta - jeśli jest gruba i szara świetnie się spisze kwas glikolowy, który dodatkowo spłyci drobne zmarszczki. Jeżeli jest zanieczyszczona, z zaskórnikami i zatkanymi porami warto zwrócić uwagę na kwas salicylowy.
Cera mieszana - zwłaszcza polecany jest kwas salicylowy.
Cera ze zmarszczkami - idealnie reaguje na bezpieczny kwas migdałowy (kwasy PHA), niekoniecznie trzeba ją od razu traktować wysokim stężeniem "mocnych" kwasów.
Cera z przebarwieniami - tutaj też świetnie sprawdzi się kwas migdałowy, ale też azelainowy (dostępny np. w aptekach) lub glikolowy.
Cera wrażliwa - jeżeli koniecznie chcesz spróbować zastosuj najłagodniejsze i najbezpieczniejsze kwasy w niskim stężeniu np. 5% migdałowy, mlekowy lub PHA i bacznie obserwuj skórę. Bez względu na porę roku stosuj filtry UV i po 2 miesiącach kuracji koniecznie zrób przerwę. Jeżeli tylko zaobserwujesz ropne wykwity i bunt cery przerwij kurację, niektóre delikatne cery źle reagują na każdą ilość kwasu i nie ma sensu na siłę się męczyć.
Cera naczynkowa - kwas azelainowy jest idealny, gdyż posiada zdolność obkurczania naczynek. Warto zwrócić się bardziej ku kwasom PHA i mlekowemu.
Istnieją także przeciwwskazania do stosowania kwasów. Są to: ciąża, poparzenia, odmrożenia, otwarte rany i ostre stany zapalne skóry, cukrzyca, doustne stosowanie retinoidów (pochodnych wit. A), opryszczka, solarium, opalanie się. 
Kwasy można też mieszać.
Podczas kuracji kwasami należy zwrócić szczególną uwagę na porządne nawilżenie skóry.  
Kwasy o małej cząsteczce (np. glikolowy, salicylowy, LHA, azelainowy i mlekowy) penetrują naskórek głębiej, więc lepiej regulują pracę gruczołów łojowych oraz likwidują grudki i łojotok.  
Kwasy o większej cząsteczce (migdałowy, laktobionowy, glukonolakton) lepiej odświeżają oraz usuwają przebarwienia i są łagodniejsze dla skóry. Ponieważ nie przenikają przez sebum mogą powodować zmiany ropne zapychając pory i podrażniając - warto więc przy cerze łojotokowej przed zabiegiem dokładnie ją odtłuścić. Kwasy te tworzą na skórze delikatną powłoczkę, dzięki czemu lepiej ją nawilżają.
Kwasy są specyficzne i tak naprawdę z nimi jest dokładnie tak samo jak ze wszystkim: reakcja na nie jest bardzo indywidualna: u jednych świetnie uregulują skórę i zmniejszą stany zapalne, a u innych podrażnią i uczulą.

 

Od czego zacząć kwaszenie?

Polecam na początek wypróbować gotowe produkty z niskim stężeniem np. kwasu migdałowego, dostępne obecnie w każdej drogerii. Obserwując skórę dowiemy się jak reaguje ona na kwas, czy odczuwamy dyskomfort lub długotrwałe silne pieczenie czy zaczerwienienie, a może jesteśmy wręcz uczulone? Jeżeli nie zauważymy żadnych niepożądanych skutków ubocznych możemy pokusić się o wyższe stężenia lub zabieg u kosmetyczki. Na pewno nie polecam "na dzień dobry" własnych eksperymentów i wysokich stężeń. Osobiście zaczęłam od delikatnego toniku z kwasem migdałowym.

Kwasów nie trzeba się bać, ale należy zachować zdrowy rozsądek i ostrożność oraz nie używać kosmetyków bez zapoznania się dokładnie z ich przeznaczeniem i opisem zwłaszcza dotyczącego stężeń. Poza tym - wszystko jest dla ludzi :)
Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj