Serum do włosów DIY Natura Receptura /olejek uniwersalny do włosów, twarzy i ciała/

Bardzo lubię sama tworzyć przepisy i nowe kosmetyki, szczególnie te prostsze, których zrobienie zajmuje dosłownie 10 minut. Pomimo swojej prostoty często są skuteczniejsze niż mogłoby się wydawać, więc warto poświęcić chwilę i spróbować. Oczywiście skuteczność serum do włosów zależy od ich porowatości, rodzaju i wielu innych czynników. Jeśli Wasze włosy lubią oleje, koniecznie wypróbujcie przepis na serum olejowe do włosów, skóry głowy lub na końcówki - możecie go używać tak jak lubicie. To serum może być także stosowane do twarzy np. na żel aloesowy lub kwas hialuronowy oraz do ciała, na wilgotną skórę po myciu. Pięknie pachnie, wygładza i wspomaga nawilżenie włosów, kondycjonuje i odżywia skórę. Oczywiście jest w 100% naturalne. Sprawdźcie jak łatwo je zrobić!


serum-do-wlosow

Przepis na olejowe serum do włosów 30 ml

  • 15 ml mix ziół do włosów Natura Receptura
  • 12 ml olej z pestek moreli
  • 3 ml olejki eteryczne (zapachy według uznania, ja wybrałam pomarańczowy i z bergamotowy, jeśli walczycie z łupieżem polecam olejek z drzewka herbacianego i cytrynowy, jeśli z przetłuszczaniem olejek miętowy)
Przyda się także szklana buteleczka z dozownikiem (najlepiej z ciemnego szkła). Buteleczkę musimy porządnie umyć wrzątkiem i najlepiej dodatkowo przepłukać alkoholem lub spirytusem kosmetycznym (także rurkę od dozownika, wystarczy wlać alkohol do środka i naciskać atomizer do momentu opróżnienia buteleczki). Podczas robienia kosmetyków musimy mieć czyste stanowisko pracy i czyste ręce! Przyda się także coś do odmierzania mililitrów olei :)

olejek-do-wlosow-diy

ziola-do-wlosow

Mix ziół do włosów Natura Receptura


Jest to macerat o jasnej barwie i przyjemnym, roślinnym zapachu (bardzo subtelnym). Macerat mix ziół do włosów Natura Receptura jest na bazie uniwersalnego zimnotłoczonego oleju słonecznikowego (dość lekki olej, bogaty w witaminę E), w którym macerowano zioła takie jak:
  • kasztanowiec - bogaty we flawonoidy, kumaryny, garbniki, glikozydy flawonowe oraz saponiny, uelastycznia naczynka włosowate (krwionośne) i sprawia, że są bardziej odporne na rozszerzanie i pękanie;
  • skrzyp polny - zawiera duże ilości krzemu, poprawiającego kondycję skóry, włosów i paznokci, pomaga przy problemach z łupieżem i nadmiernym wypadaniem, przetłuszczaniem i łamaniem się włosów, wzmacnia cebulki, dzięki czemu włosy mogą stać się mocniejsze, lśniące i wygładzone, również posiada właściwości wzmacniające naczynka włosowate;
  • pokrzywa - bogata w liczne pierwiastki i witaminy (wapń, żelazo, siarkę, fosfor, potas, sód, jod, wit. A, B2, C i K), flawonoidy oraz garbniki, działa silnie antybakteryjnie i przeciwzapalnie, cenna w walce z problemami skórnymi jak trądzik, wypryski, podrażnienia oraz przy przetłuszczających się czy wypadających włosach;
  • łopian - zawiera m.in. fitosterole, garbniki, witaminę C oraz beta-karoten (pochodna wit. A), znany od dawna jako składnik wzmacniający włosy, zapobiega wypadaniu, łamliwości, przetłuszczaniu i łupieżowi;
  • lawenda - łagodzi podrażnienia, poparzenia, rany i otarcia.
Dzięki maceracji olej słonecznikowy zyskał mnóstwo nowych składników aktywnych, wszystkie są cenne szczególnie dla włosów osłabionych, bez objętości, borykających się z łupieżem i wypadaniem. Jednocześnie zioła te są wspaniale skomponowane dla cery tłustej, mieszanej oraz naczynkowej - jest to mix uniwersalny. Macerat kosztuje 14 zł/50 ml.



Jak zrobić serum olejowe do włosów?


Do czystej buteleczki 30 ml, w której będziemy przechowywać serum wlewamy 15 ml Maceratu mix ziół do włosów Natura Receptura (czyli połowa składu to właśnie macerat). Następnie dolewamy 12 ml oleju z pestek moreli, który jest wymarzonym olejem do włosów nisko oraz średnioporowatych, ponieważ jest dość lekki. Pozostałe 3 ml do olejki eteryczne, które mają za zadanie umilenie nam pielęgnacji, a jednocześnie pomóc nam się zrelaksować (aromaterapia), dlatego wybierzmy swoje ulubione (może być jeden lub kilka, ale starajmy się nie przekraczać 3 ml). Po wlaniu wszystkich składników buteleczkę zakręcamy i mocno, dokładnie wstrząsamy całością. Serum jest gotowe do użycia.


Jak używać serum olejowego do włosów?


Można stosować je na trzy sposoby, najlepiej wybrać swój ulubiony :)
  • Maska/olejek od połowy długości włosów - wcieramy olejek w wilgotne, czyste włosy, a następnie najlepiej zawijamy je w turban lub ręcznik i trzymamy w cieple 1-2 h. Po tym czasie zmywamy olejek delikatnym szamponem. Jeśli olejek nie chce się domyć należy go zemulgować niewielką ilością dowolnej odżywki lub maski, a następnie dopiero umyć. Efekt? Włosy powinny lśnić, nie elektryzować się, być wygładzone, sypkie i układające się, nie spuszone.
  • Wcierka do skóry głowy lub na całe włosy - niewielką ilość olejku delikatnie, najlepiej okrężnymi ruchami wcieramy w rozgrzaną, wilgotną skórę głowy (najlepiej bezpośrednio po umyciu) i zawijamy w turban na dowolna ilość czasu (im dłużej tym lepiej). Możemy rozprowadzić olejek dodatkowo na całych włosach lub tylko na skórze głowy i końcówkach - musicie poeksperymentować, Wy najlepiej znacie swoje kosmyki :) Potem oczywiście całość myjemy delikatnym szamponem. Przy regularnym stosowaniu, np. raz w tygodniu cebulki włosów powinny się wzmocnić i mniej wypadać, a włosy lśnić.
  • Serum na końcówki włosów - do włosów kręconych, wysokoporowatych lub dość zniszczonych, olejek uelastyczni końcówki i ochroni je przed dalszym kruszeniem. Maleńką ilość olejku rozprowadzamy na dłoniach, a następnie wcieramy w same końcówki włosów (suche lub wilgotne), po czym suszymy, nie zmywamy. Musimy uważać, aby serum nie obciążyło włosów, dlatego zaczynamy od małych ilości i sprawdzamy jak nasze włosy reagują.


Serum olejowe do twarzy diy


Jak wspomniałam skład tego serum może się równie dobrze sprawdzić w pielęgnacji twarzy, ja go tak używam :) Szczególnie przy cerze naczynkowej i tłustej (olej słonecznikowy jest dość lekki i niekomedogenny - przynajmniej w teorii, z olejek z pestek moreli różnie bywa, ale rzadko spotykam opinię, że "zapycha"). Serum nakładamy na coś nawilżającego np. kwas hialuronowy, aloes, lekkie serum na bazie wody czy hydrolat w ilości 2-3 kropel. Najlepiej olejek najpierw rozgrzać w dłoniach, a następnie delikatnie wmasować w skórę idąc od dołu ku górze (od szyi). Osobiście stosuję go jedynie na noc. Rano skóra jest pełna blasku, rozświetlona, gładka i ładnie nawilżona.


Pachnący olejek do ciała diy


Serum równie dobrze można stosować do całego ciała, również zdarza mi się go tak używać. Zaraz po kąpieli wcieram odpowiednią ilość w wilgotną skórę, przy okazji wykonując masaż (zawsze w kierunku serca!), a następnie nadmiar wycieram ręcznikiem. Dzięki olejkowi skóra jest elastyczna, jędrna, lepiej nawilżona i bardziej odporna na mróz. Jeśli chcecie zrobić typowy olejek do masażu lub wzmocnić działanie ujędrniające polecam do olei dodać olejek eteryczny pomarańczowy, cytrynowy i cynamonowy, które dodatkowo pobudzą krążenie krwi pod skórą (uwaga, olejek cynamonowy może powodować lekkie mrowienie skóry!). Macerat można dodać też do kąpieli w wannie, szczególnie przy problemach z krążeniem, kruchymi naczynkami  zapaleniem skóry czy podrażnieniami. Z kolei dodając do olejku fusy kawy lub cukier otrzymamy dodatkowo efekt peelingu. Jak widzicie z domowymi kosmetykami nie można się nudzić!


Gotowe serum posiada konsystencję olejową, ale jest dość lekkie. Oczywiście jest trochę tłuste, ale powinno całkiem szybko się wchłaniać w wilgotne włosy lub skórę (zależy od użytej ilości i typu włosów/skóry). Najlepiej przechowywać je w lodówce, dokładnie zakręcone do 2 tygodni. Można dodatkowo dodać wit. E (kilka kropel), co wzmocnić odporność olei na jełczenie i przedłużyć trwałość serum. 30 ml powinno wystarczyć na kilka/kilkanaście użyć na całe włosy.

lekki-olejek-do-wlosow

UWAGA! Ze względu na zawartość olejków eterycznych warto zrobić próbę uczuleniową. Podobnie jeśli jesteście uczuleni na cytrusy wybierajcie inne olejki eteryczne.

najlepsze-serum-olejowe

Obecnie jest to mój ulubiony uniwersalny olejek, który stosuję od jakichś trzech tygodni na różne sposoby. Posiada prosty skład i szybko się go robi, dzięki czemu zawsze znajdę chwilę na wymieszanie kolejnej świeżej porcji. Mało tego za każdym razem dodaję inne olejki eteryczne, w zależności od potrzeb. Uwielbiam to serum i serdecznie polecam spróbować.

zrob-to-sam-olejek-odzywczy

Lubicie bawić się w diy? Macie ochotę własnoręcznie mieszać oleje, aby uzyskać własną ulubioną mieszankę czy jednak wolicie gotowe produkty?

Cosnature, Naturalny olejek regenerujący z owocu granatu

Bardzo lubię kosmetyki naturalne, są one podstawą mojej pielęgnacji. Przeplatam je azjatyckimi perełkami, a czasem typowo drogeryjnym produktem - choć zawsze patrzę na składy. Jednak to te naturalne, pełne olei i ekstraktów roślinnych są najważniejsze dla mojej skóry, ponieważ dają szczególnie dobre efekty. Kosmetyki naturalne lepiej nawilżają, odżywiają i wygładzają moją skórę, wspierają proces regeneracji i uodparniają ją na czynniki zewnętrzne. Przy tym minimalizuję ryzyko nakładania szkodliwych lub potencjalnie szkodliwych substancji na skórę - choć nie łudzę się, że całkiem ich uniknę. Wiele razy zastanawiałam się i szukałam badań na temat skutków długotrwałego i wielorazowego nakładania na skórę różnych konserwantów i syntetycznych substancji chemicznych, ale o tym innym razem. Dzisiaj chcę Wam przedstawić świetny kosmetyk, którego możemy używać na wiele różnych sposobów. Mowa o regenerującym olejku do ciała.


Cosnature, Olejek do ciała regenerujący

"Zawarty w składzie olej z nasion granatu posiada właściwości antyoksydacyjne, chroni przed wolnymi rodnikami i aktywnie regeneruje skórę. W połączeniu z olejem migdałowym, olejem z awokado i nagietka zapewnia skórze właściwy poziom nawilżenia, wygładza i ją pielęgnuje. Wspaniale się wchłania i nadaje skórze delikatny, zmysłowy zapach. Polecany do codziennego stosowania po kąpieli, do masażu lub po goleniu i depilacji. Odpowiedni do wszystkich typów skóry. Produkt przebadany dermatologicznie wolny od syntetycznych substancji zapachowych, barwników i konserwantów."


Olejek kupimy w tekturowym pudełeczku, które rewelacyjnie się otwiera - nie trzeba się z nim siłować dzięki wyprofilowanemu brzegowi. Bardzo mi się to spodobało, gdyż nieraz denerwowałam się i kombinowałam z pilniczkiem, żeby takie opakowania otworzyć. Podobnie wygląda kartonik kremu do twarzy (zielona tubka na zdjęciu), którego również obecnie używam, więc za jakiś czas będzie osobna recenzja :)


Skład: Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Punica Granatum Seed Oil (olej z nasion granatu: wygładza i odżywia skórę, dobrze regeneruje i napina, działa antyoksydacyjnie, odmładza, pielęgnuje skórę suchą i skłonną do łuszczycy), Persea Gratissima Oil (olej z awokado: bogate źródło witamin: A,B,D,E,H,K,PP, kwasu foliowego i minerałów: magnezu, manganu, żelaza, fosforu, potasu, sodu, cynku oraz skwalenu; łagodzi podrażnienia, działa przeciwzapalnie; jest łatwo przyswajalny przez skórę oraz włosy; działa kojąco i odżywczo; wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów: wygładza, nawilża, chroni najbardziej nawet wrażliwą skórę; bogate źródło substancji przeciwstarzeniowych; nawilża skórę czyniąc ją bardziej miękką, jędrną i elastyczną; opóźnia procesy starzenia; wzmacnia lipidową barierę ochronną skóry), Glycine Soja Oil (olej sojowy: wygładza, zmiękcza, utrzymuje wilgoć w skórze; uelastycznia; przyspiesza regenerację), Parfum (kompozycja zapachowa), Ubiquinone (koenzym Q10; dotlenia, rewitalizuje i odmładza skórę, działa antyoksydacyjnie; nawilża i poprawia koloryt skóry), Calendula Officinalis Flower Extract (olej z nagietka: łagodzi, działa leczniczo, przeciwzapalnie, antybakteryjnie oraz przeciwwirusowo; przyspiesza odnowę naskórka), Tocopherol (wit. E, odmładza skórę, chroni przed szkodliwymi czynnikami, nawilża, a jednocześnie chroni przed utlenieniem oleje i przedłuża ich świeżość), Benzyl Alcohol (naturalny konserwant, imituje zapach jaśminu), Benzyl Salicylate (składnik kompozycji zapachowych - maskuje nieprzyjemne zapachy innych substancji; jednocześnie filtr UV, może alergizować), Citral, Limonene, Linalool (składniki kompozycji zapachowej, potencjalne alergeny).


Buteleczka olejku jest niewielka, bardzo lekka i przezroczysta, dlatego w miarę możliwości lepiej przechowywać ją w zaciemnionych miejscach np. szafce. Korek jest odkręcany i porządny, więc sam się nie otworzy. Etykieta jest trwała, napisy w całości po niemiecku. Olejek należy zużyć w ciągu 6 m-cy od otwarcia. Kosztuje ok. 25-30zł/100ml. Kosmetyki dostępne są w Hebe, aptekach DOZ i Cefarm oraz drogeriach Eko.


Olejek Cosnature posiada słomkową barwę i jest lejący, niezbyt gęsty, bliżej mu do wody. Podoba mi się, że korek posiada niewielki otwór, dzięki któremu nic się nie tłuści, a zawartość wylewamy bezpośrednio na dłoń, a nie wszędzie dookoła. Zapach jest bardzo naturalny, delikatny, lekko owocowy i słodkawy. Podobną nutę ma krem do twarzy i pod oczy tej marki. Na skórze utrzymuje się ok. pół godziny, przynajmniej u mnie.



Producent zaleca stosowanie olejku po kąpieli lub prysznicu, delikatnie wmasowując w wilgotną skórę.  Można także kilka kropel dodać do wody podczas kąpieli w wannie. Oba sposoby świetnie się sprawdzają. Najbardziej lubię wcierać olejek Cosnature właśnie w wilgotną skórę, dzięki czemu mam jedwabiście gładką, miękką i pięknie pachnącą skórę. Nadmiar wycieram ręcznikiem, który potem nie jest tłusty, a delikatnie przejmuje zapach :) Skóra pozostaje długotrwale nawilżona, a jednocześnie wcale nie jest tłusta, co szczególnie latem nie jest pożądane.


Jak wspomniałam olejek jest wielofunkcyjny, ponieważ stosowałam go na więcej sposobów. Przede wszystkim bardzo polubiły go moje włosy, które obecnie stały się bardziej porowate od nadużywania prostownicy. Zwykle wcieram olejek w lekko wilgotne włosy, szczególnie dokładnie w końcówki, po czym zawijam w turban z mikrofibry i trzymam w cieple min. godzinę. Następnie myję włosy naturalnym szamponem, który dobrze domywa olejek (można oczywiście użyć także mocniejszego szamponu). Włosy po takim zabiegu są bardziej elastyczne, lśniące, mocniej błyszczą i są wygładzone, nie odstają pojedyncze włoski. Dobrze zmyty olejek nie obciąża fryzury, ale na skalp nakładam go w ilości minimalnej lub wcale, ponieważ moja skóra głowy dość łatwo się przetłuszcza.

Olejku używałam również do demakijażu. Na zwilżoną dłoń wyciskam odrobinę olejku, rozprowadzam w dłoniach, a następnie masuję twarz łącznie w oczami. Nie zdarzyło się, aby olejek zaszczypał w oczy, ale oczywiście trzymam je zamknięte :) Dobrze sobie radzi w rozpuszczaniem podkładu czy koreańskiego kremu BB, jeszcze lepiej z tuszem, a nawet wodoodporną pomadą do brwi. Następnie resztki olejku oraz rozpuszczonych kosmetyków domywam pianką, najczęściej cytrynową Cosnature lub koreańskiej marki. Olejek dobrze zmywa podkład ze skóry, pozostawiając ją miękką i lekko natłuszczoną, a jednocześnie nie mam wrażenia brudnej cery. Czasem zdarza się, że resztki upartego tuszu domywam jeszcze płynem micelarnym. Przez dwa tygodnie regularnego używania nie zauważyłam podrażnienia czy zatykania porów.


Olejek z owocu granatu jest bardzo fajnym, wszechstronnym kosmetykiem naturalnym. Można go stosować na wiele różnych sposobów, w zależności od naszych indywidualnych upodobań i chęci. Skład ma przemyślany i naturalny, zapach delikatny i subtelny. Nie jest bardzo tłusty i dobrze nawilża po kąpieli.

Lubicie olejki do ciała? Stosujecie je w nietypowy sposób czy raczej trzymacie się instrukcji?

Indigo, Alluring Body Oil, Olejek arganowy po kąpieli

Lubię masła i balsamy do ciała, lubię ten moment po prysznicu, gdy rozgrzaną skórę mogę wymasować pachnącym, odżywczym kosmetykiem i uspokoić swoje sumienie pielęgnacyjne. Choć zdarza się też, że zwyczajnie nie mam czasu na długie rytuały, wklepywanie w siebie tłustszej konsystencji i czekanie aż się wchłonie, bo przykładowo muszę niedługo wyjść z domu. Wtedy staję przed wyborem: ryzykować swędzącą skórę, co przytrafia mi się ostatnio coraz częściej zwłaszcza na łydkach, ze względu na przeciągające się przedwiośnie, albo użyć preparatu o lżejszej konsystencji, który mogę nałożyć i nie zważając na nic ubrać się, by szybko biec dalej. W takim przypadku już od ponad dwóch lat stawiam na olejki. Po moim ukochanym hicie - odżywczym olejku Vianka, o którym pisałam TUTAJ i całkiem przyjemnym produkcie Evree TUTAJ, zapragnęłam spróbować czegoś innego. Tak poznałam olejek Indigo, który uwiódł mnie swoim zapachem. Ale czy tylko nim?



Indigo, Arome 99, Olejek arganowy do ciała po kąpieli

Według producenta: "Olejek po kąpieli Indigo łączy w sobie wszystkie wyjątkowe cechy olejku arganowego z rewelacyjnym olejkiem ze słodkich migdałów, jednym z najlepszych we współczesnej kosmetyce. Wygładza skórę i ma bardzo wysokie zdolności nawilżające. Zawiera dużą ilość kwasu linolowego, który  jest podstawą funkcjonowania cementu międzykomórkowej, rogowej warstwy naskórka. Wzmacnia barierę hydrolipidową skóry. Olejek migdałowy nie pozwala na tworzenie się zmarszczek. 
Olejek posiada zapach przepięknych perfum, który pozostaje na skórze przez długie godziny. Olejek po kąpieli Indigo stosowany tuż po kąpieli na sucho lub na mokro poprawia kondycję skóry już od pierwszej aplikacji. Odzyskuje ona swój naturalny blask i staje się jedwabiście gładka.  
Olejek Indigo działa idealnie także jako serum do włosów tuż przed ich myciem. Należy nanieść go na całą długość włosów i delikatnie wetrzeć ze szczególną dbałością o końcówki. Pozostawić na około 10 minut. Następnie spłukać i umyć włosy w tradycyjny sposób. Po zabiegu włosy stają się miękkie i błyszczące, a delikatny zapach przepięknych perfum pozostaje na nich przez długie godziny.
Olejek dostępny jest także w wersji ze złotymi drobinkami, które odbijają światło i przepięknie mienią się na skórze, podkreślając subtelnie letnią opaleniznę. Dostępny w 6 nutach zapachowych perfum Indigo: Indiolicious, Pop Sugar, Raspberry Love, Seventh Heaven, Sunset Beach."


Olejek Indigo kupimy w przezroczystej plastikowej butelce za 29zł/100ml. Chyba nie widziałam go nigdzie stacjonarnie, ale nie wykluczam, że jest dostępny. Na pewno bez problemu można go kupić w sklepie internetowym. Z samego opakowania niestety nie za wiele się dowiemy, producent zamieścił tylko bardzo podstawowe informacje.


Skład: Isopropyl Palmitate (emolient tzw. suchy, tworzy film na powierzchni skóry, dzięki czemu zapobiega odparowaniu wody z naskórka, zmiękcza i wygładza skórę oraz włosy), Isohexadecane (emolient tzw. suchy, tworzy film, jak poprzednik), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów; zmiękcza naskórek i wzmacnia barierę lipidową), Argania Spinosa Karnel Oil (olej arganowy; odżywia i natłuszcza skórę, ujędrnia), składniki kompozycji zapachowej: Limonene (imituje zapach skórki cytrynowej), Benzyl Alcohol (imituje zapach jaśminu, konserwant), Benzyl Salicylate (imituje zapach goździka), Hexyl Cinnamal (imituje zapach jaśminu), Citronelol (imituje zapach róży i geranium), Linalool (imituje zapach konwalii), Geraniol (imituje zapach pelargonii), Alpha Isomethyl ionone (składnik kompozycji zapachowej), May contain: Mica (może zawierać mikę, minerał posiadający właściwości rozświetlające, perłowe). Wiele z użytych substancji zapachowych może, choć nie musi, podrażniać i alergizować.


Butelka zaopatrzona jest w korek i atomizer, co uważam za bardzo wygodne rozwiązanie. Atomizer ma bardzo wyważone pole rozpylania, więc łatwo można aplikować olejek dokładnie tam, gdzie potrzebujemy. Jednocześnie rozpylacz tworzy bardzo fajną, delikatną mgiełkę, więc produkt nie ścieka ze skóry i nie brudzi wszystkiego dookoła. Zazwyczaj olejek stosuję tuż po prysznicu spryskując jeszcze wilgotną skórę z dość bliskiej odległości. Chwilę masuję, ale dosłownie moment lub tylko daję mu chwilę na wchłonięcie, po czym resztę wycieram ręcznikiem.


Olejek jest przezroczysty, dość rzadki i tłustawy. Produkt cudownie otula skórę czy włosy zapachem perfum, których nuta zależy od tego, jaką wersję zapachową wybierzemy. Mój olejek - Seventh Heaven - kojarzy mi się z Rajskim Ogrodem, ponieważ wyczuwam w nim wiele nut owocowych, przy czym na pierwszy plan wysuwa się czerwona porzeczka. Zapach jest niesamowity, energetyczny, a jednocześnie przytulny i subtelny, nie duszący i bardzo trwały. Uwielbiam go!


Olejek stosowany na mokrą skórę szybciej się wchłania, niż na suchej. Zazwyczaj daję mu chwilę, a następnie wycieram nadmiar ręcznikiem, który potem wchłania część zapachu. Produkt pozostawia delikatną ochronną warstwę, a skóra jest w dotyku miękka, gładsza, milsza. Wydaje się być lepiej nawilżona, jednak zapewne jest to efekt zastosowania w produkcie lotnych emolientów, więc po kolejnym prysznicu skóra znów jest sucha i wymaga balsamu. Dla mnie bardzo istotne jest, że dzięki niemu skóra nie swędzi, nie widać suchych skórek i podrażnienia, a wszystko szybko się wchłania, pozostawiając wspaniały zapach nawet na kilka godzin.


Polubiłam olejek Indigo, choć wolałabym, aby miał lepszy skład, szczególnie większą zawartość olei, a mniejszą emolientów. Jednak jest to wdzięczny produkt, taki kompromis między w pełni naturalnym produktem, a pięknie, choć sztucznie pachnącym kosmetykiem drogeryjnym

Znacie produkty pielęgnacyjne Indigo? Obecnie zachwycam się hybrydami tej marki, a w zapasach mam jeszcze krem do rąk.

Vianek, Odżywczo-regenerujący olejek do ciała

Jak wiecie jestem wielką fanką marki Sylveco, miałam wiele kosmetyków tej firmy i praktycznie wszystkie mnie zachwyciły. Moje absolutne hity to Pomadka z peelingiem (obecnie zużywam trzecią sztukę) oraz Lipowy płyn micelarny (zużyłam już dwie całe butle). Następnie przyszła kolej na ciekawą serię Biolaven, z której miałam Żel do higieny intymnej oraz Żel myjący, a obecnie posiadam Balsam do ciała i Krem na noc. Czas więc na kolejne dziecko marki, serię Vianek. Zaczęłam od Olejku regenerującego oraz Masła do ciała. Czy również jestem zadowolona?


Produkty Vianek podzielone są na kolorowe serie. Seria pomarańczowa charakteryzuje się silnym działaniem odżywczym. Kosmetyki przeznaczone są do pielęgnacji ciała, do każdego rodzaju skóry.


Vianek, Odżywczo-regenerujący olejek do ciała

Według producenta: "Intensywnie odżywczy olejek przeznaczony do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Wspaniale regeneruje oraz zmniejsza szorstkość. Zawiera bogaty w witaminy A i E olej z pestek moreli, który widocznie nawilża, a także poprawia kondycję skóry. Po zastosowaniu skóra pozostaje napięta, elastyczna i zregenerowana.
Sposób użycia: Aplikuj na wilgotną skórę całego ciała, najlepiej zaraz po kąpieli. Do kąpieli zmiękczającej dodaj kilkanaście kropli olejku, dzięki temu zwiększysz wchłanialność składników aktywnych produktu."


Bardzo podoba mi się szata graficzna tych kosmetyków. Oryginalny kwiatowy motyw, zdobiący opakowania, to tradycyjny wzór z małopolskiej wsi Zalipie, która słynie z ozdobionych właśnie w ten sposób gospodarstw.


Butelka olejku zrobiona jest z twardego, solidnego plastiku i została wyposażona w pompkę oraz korek. Niestety do pompki mam zastrzeżenia, ponieważ jej końcówka jest bardzo krótka, a przez to niewygodna. Aby nabrać olejek na dłoń muszę przechylić całą butelkę, wolałabym móc nacisnąć jedynie pompkę. Olejek kosztuje ok. 20zł/200ml.


Skład: Glycine Soja Oil (olej sojowy), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli), Hippophae Rhamnoides Oil (olej rokitnikowy), Tocopheryl Acetate (witamina E), Parfum, Limonene, Hexyl Cinnamal, Linalool (kompozycja zapachowa). Skład jest więc piękny, mieszanina dość lekkich olei i kompozycji zapachowej.


Kosmetyk ma postać dość wodnistego olejku o lekko pomarańczowej barwie. Posiada zniewalający zapach, który niezwykle trudno opisać. Trochę owocowy, trochę słodki, wydaje się być naturalny, pozbawiony chemicznej nuty. Zapach jest całkiem intensywny, ale nie agresywny.


Olejku używam zawsze wmasowując go w mokrą po prysznicu skórę. Umila mi tą czynność zapach oraz łatwość, z jaką kosmetyk się rozprowadza. Odczekuję chwilę i wycieram się ręcznikiem (który potem pięknie pachnie!). Olejek pozostawia skórę niesamowicie nawilżoną i miękką w dotyku, a przy tym zupełnie nietłustą, pozbawioną nieprzyjemnej lepkiej warstwy. W dodatku naprawdę długo i przyjemnie pachnie, nienachalnie, a delikatnie. Uwielbiam go używać, ponieważ regularna aplikacja wpływa bardzo pozytywnie na nawilżenie i jędrność skóry, która wydaje się elastyczna, odżywiona i pozbawiona suchych miejsc.

Wydajność jest wręcz bajeczna, olejek mam już kilka tygodni i mimo częstego używania końca nie widać. Pozytywny wpływ na to ma na pewno fakt, że aby wymasować się od stóp po szyję nie potrzebuję go wiele. Myślę, że z powodzeniem można by wypróbować go do zmywania makijażu czy olejowania włosów.


Podsumowując poznałam kolejną perełkę Sylveco. Produkt, którego używa się szybko i przyjemnie, a w dodatku uzyskując bardzo dobre rezultaty. Moja skóra jest w pełni gotowa na lato :)

Miałyście okazję poznać już kosmetyki Vianek?

Evree, Power Fruit, Dwufazowy olejek do ciała

Wiem, że ostatnio wszędzie jest pełno informacji o olejkach i olejach, ale ja też muszę wtrącić swoje trzy grosze :) Lubię i oleje i olejki, fajnie się sprawdzają na mojej skórze, ale... No właśnie, jest ale i to duże, bo wszystko zależy od składu. Wbrew pozorom i dość powszechnej opinii jednak 

olej i olejek to nie to samo.

Czym się różni olej i olejek?

Olej to ciekły tłuszcz, najlepiej tłoczony na zimno z różnych części roślin, bez żadnych domieszek. Może pochodzić z tłoczenia pestek, nasion, owoców itp. Przykładem może być olej arganowy, olej z pestek malin, olej abisyński.

Olejek to mieszanina różnych olejów z dowolnymi substancjami kosmetycznymi także np. z parafiną. Ostatnio wszędzie czytam o "olejku kokosowym"  czy "olejku arganowym" i przyznam, że nie do końca ufam takim opiniom. Dzisiejszy bohater to właśnie przykład olejku czyli mieszaniny.

Często olejkami nazywamy także olejki zapachowe lub eteryczne (ciekłe i pachnące substancje otrzymywane z roślin np. cytrusów).

No dobra, skoro już się powymądrzałam biorę się za recenzję :)

Evree, Power Fruit, Dwufazowy olejek do ciałaNawilżająca specjalistyczna kuracja do wszystkich rodzajów skóry



Olejek kupimy w kartoniku, który oczywiście jest ze dwa razy za duży w stosunku do butelki. Nie znoszę, kiedy producenci tak robią. Jest za wysoki i zdecydowanie zbyt szeroki, co ma za zadanie stwarzać przy zakupie wrażenie, że jest go więcej. Dla mnie takie działania są niedopuszczalne. Samego olejku mamy zaledwie 100 ml, czyli niewiele. Kosztuje ok. 28 zł.


Producent obiecuje głębokie i długotrwałe nawilżenie, odżywienie, odprężenie, sprężystą i gładką niczym jedwab skórę. Wydajną i innowacyjną formułę - akurat tu go poniosło, bo dwufazowa formuła żadną innowacją nie jest :)


Skład: bazą jest olej migdałowy, następnie mamy wodę i trójglicerydy (emolient tłusty, na skórze tworzy film, zmiękcza, natłuszcza, konserwuje, może być komedogenny), zaraz po nim olej winogronowy, olej awokado, olej sezamowy, gliceryna, olej z pestek malin (mój ulubiony!), olej jojoba, kwas hialuronowy, witamina E, konserwanty, sól, konserwant, syntetyczny przeciwutleniacz, kompozycja zapachowa oraz poszczególne jej składniki.


Formuła jest dwufazowa. Na stronie internetowej producent zapewnia, że górna warstwa to dobroczynne oleje (na opakowaniu nazwane olejkami, do czego nie wiem jak mam się odnieść... czy producent nie wie, że to są oleje czy też faktycznie użył olejków?), natomiast dolna to kwas hialuronowy. Taka forma dwufazowa brzmi dla mnie znajomo, ponieważ od dawna robię serum do twarzy na noc w podobnej formie :)


Olejek jest dwufazowy co oznacza tylko tyle, że trzeba przed użyciem porządnie nim wstrząsnąć. I tu zaczynają się schody, ponieważ korek nie jest szczelny (nie wiem czy to standard czy tylko takie moje szczęście). Za pierwszym razem pochlapałam siebie i pół łazienki tłustą zawartością butelki. Lepiej na to uważać.
Sam natomiast nie wyleci, trzeba lekko ścisnąć buteleczkę, która jest pomarańczowa i przezroczysta, dzięki czemu widać ile go zostało (w pewnym miejscu jest przerwa w etykiecie).


Zapachu spodziewałam się owocowego i jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że jest on perfumeryjny, bliżej nieokreślony, ale na pewno daleko mu do owoców! Owszem, jest przyjemny dla mojego nosa i nienachalny, ale jednak spodziewałam się czegoś innego.

  Olejek jest bardzo wodnisty, tłusty i nieklejący. Można go aplikować zarówno na wilgotną jak i suchą skórę. Dość szybko się wchłania, ale pozostawia na skórze delikatną tłustawą warstwę. Na szczęście nie przykleja się do ubrań jak to było w przypadku olejków Joanny. Nawilża i natłuszcza skórę, koi ją, łagodzi podrażnienia spowodowane suchością, zmiękcza, wygładza.


Bardzo lubię go stosować zwłaszcza po kąpieli, wtedy moja skóra jest aksamitna w dotyku. Świetnie nadaje się także do masażu, co oczywiście relaksuje i odpręża, zwłaszcza jeśli masaż wykonuje facet ;) Niestety zanotowałam słabą wydajność, ale używam go na całe ciało. Może gdyby stosować go jedynie na wybrane partie albo w określonych sytuacjach np. po kąpielach słonecznych wystarczyłby na dłużej? Dla mnie buteleczka jest stanowczo zbyt mała, a cena za wysoka w stosunku do wydajności. Wolę sama sobie zmieszać podobny olejek :)

Znacie go? Wiem, że sporo z Was też o nim pisało. Kupiłyście kolejne butelki? Czy u Was też wydajność była taka słaba?
Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj