Pomysły na prezent dla mamy / Dzień Matki

Prezent na dzień matki

Już niedługo Dzień Matki, który w mojej rodzinie jest chętnie obchodzony. Czasem symbolicznie, a czasem z pompą, w zależności od możliwości finansowych i potrzeby. Liczy się gest i pamięć, choć czasem warto podpytać czy mamie czegoś akurat nie brakuje :) Dzisiaj mam dla Was zestawienie różnych pomysłów na prezent. Wszystkie wykorzystałam kiedyś jako podarunek dla mamy. Moja mama była bardzo zadowolona, więc mam nadzieję, że spodoba Wam się ten post i pomoże wybrać coś fajnego.


portfel-skorzany

Portfel - praktyczny prezent dla każdego 

Co kilka lat kupuję mamie portfel, ponieważ jest to rzecz codziennego użytku i zwyczajnie z czasem się niszczy. Zawsze stawiam na porządne marki, ponieważ te tańsze, nie oszukujmy się, są słabszej jakości i nie wytrzymują nawet roku (przerobione). Lubię mieć duży wybór portfeli, przeglądać różne fasony i kolory, aby dobrać coś odpowiedniego. Ostatnio wybrałam portfel Peterson, ponieważ posiada mnóstwo przegródek na karty lojalnościowe, karty płatnicze oraz zdjęcia. Dodatkowo posiada przegródkę zapinaną na zamek błyskawiczny, co jest wygodne w użytkowaniu. Portfel powinien być nie tylko praktyczny, ale i ładny, a mamy wolą zwykle raczej klasyczne wzory, przynajmniej moja. Skórzane portfele kosztują już od ok. 120-140 zł, jednak bywają tańsze w promocji. Warto poszukać też stacjonarnie!

czerwony-portfel

Książka "Dzikie smaki. Kuchnia zwariowanego zbieracza roślin"

Pozycja, która nie tylko posiada piękną okładkę i zdjęcia, ale przed wszystkim uświadamia, jak bardzo nie doceniamy roślin! Nawet w środku miasta można znaleźć niezwykle cenne części jadalne, jeśli oczywiście wiemy czego i gdzie szukać - orzechy, owoce, kwiaty, pączki, liście czy korzenie. Autorki podpowiadają jak zbierać rośliny z głową, unikając zanieczyszczeń, a przy okazji nie niszcząc przyrody.

ksiazka-o-ziolach

W środku pomysły na nietypowe potrawy, a wszystko okraszone humorem i lekkim piórem autorek. Na jakie przepisy możemy liczyć? Choćby na kawior z pączków czarnego bzu, tartę z pędami chmielu, kisiel fiołkowy czy pesto z czosnku niedźwiedziego z orzechami laskowymi. Jeśli Wasze mamy lubią eksperymentować w kuchni i inspirować się, jest to idealna pozycja na prezent! Niesamowita książka, w dodatku napisana przez blogerki Mead Ladies, a wydana przez Pascal. Książka kosztuje 35-50 zł, w zależności od księgarni (u wydawcy w tym momencie 34,93 zł).

ksiazka-ziola

Perfumy Escada Joufull Moments

Odkąd pamiętam mamie i mi podobały się takie same nuty zapachowe, stąd dość łatwo mogę wybrać  perfumy na prezent. Jesteśmy fankami radosnych, owocowych nut, wibrujących radością życia, w tle także kwiatowych. Perfumy Escada są lekkie, idealne na nadchodzące lato, dzienne, trochę słodkie, trochę kwaśne - dla mnie idealne! Niestety nie grzeszą trwałością, po kilku godzinach wyczuwam je już bardzo delikatnie, oczywiście dłużej utrzymują się na ubraniach. Czasem jest to zaletą, szczególnie w wyjątkowo upalne dni, kiedy duszące, intensywne zapachy przyprawiają mnie o ból głowy. Perfumy różnią się ceną w zależności od pojemności i miejsca zakupu. W sklepach internetowych 30 ml można kupić już od ok. 75 zł, stacjonarnie co najmniej od 100 zł.
Jeśli znacie ulubione nuty zapachowe mam to polecam taki prezent - zwykle bardzo cieszy :)

perfumy-escada

Krem do twarzy dla mamy

Moja mama ma niesamowitego pecha do kremów, ponieważ wśród drogeryjnych półek trudno jej się odnaleźć. Przy wyborze kieruje się tym, co producenci piszą na opakowaniu. Nie zawsze kończy się to dobrze, dlatego zdarza mi się kupować mamie także kremy. Przy czym zwykle, jako że jest to prezent, stawiam na mniej znane/dostępne marki i te odrobinę droższe. Kieruję się również składem i zawartością ujędrniających składników, konsystencją i ładnym opakowaniem.

Krem na noc Lab One Hydration

W kartoniku znajdziemy piękny słoiczek z mrożonego szkła ze złotą zakrętką, pod którą mamy dodatkowe zabezpieczenie zawartości. Krem nie jest naturalny, ale zawiera m.in. sporo oleju z pestek winogron, skwalenu, panthenolu, kofeinę, lecytynę, polifenole, mocznik, zieloną herbatę i wit. E - substancje chroniące skórę przed utratą wody i podrażnieniami, uelastyczniające skórę, a także antyoksydanty chroniące przed starzeniem. Krem świetnie regeneruje i nawilża, a przy tym posiada przyjemną, lekką konsystencję i świeży zapach. Szybko się wchłania, pozostawiając skórę lekko napiętą, nawilżoną i zregenerowaną. Kosztuje w standardowej cenie 244 zł, ale obecnie jest w promocji na stronie producenta za 89 zł/50 ml.

Krem Rodial Bee Venom

Propozycja zdecydowanie droższa to nawilżający krem z jadem pszczelim Rodial. Marka polecana przez dermatologów i chirurgów plastycznych, uznana podobno przez celebrytki ;) Opakowanie nie jest szczególnie luksusowe - żółty, plastikowy słoiczek z zakrętką i dodatkowym zabezpieczeniem. Krem o budyniowej konsystencji i przyjemnym zapachu zawiera m.in. peptydy z jadu pszczelego (reguluje napięcie mięśni, działa jak "naturalny botoks", poprawia krążenie krwi), kwas hialuronowy (nawilża, ujędrnia), komórki macierzyste z papryki (zwiększa żywotność komórek, uelastycznia, poprawia koloryt skóry), wit. C (wygładza i rozjaśnia skórę, stymuluje produkcję kolagenu, antyoksydant, chroni przed skutkami promieniowania UV). Krem szybko napina skórę, ujędrnia ją i wizualnie spłyca zmarszczki. Dodatkowo dobrze nawilża, chroni przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych i promieniowaniem UV. Podobno kremu używa nawet brytyjska księżna Kate Middleton. Krem kosztuje sporo, bo ok. 600 zł/50 ml, ale jeśli nie jest to przeszkodą, a mama nie jest uczulona na jad pszczeli warto spróbować. 

rodial-krem

Szczotka do włosów np. Tangle Teezer

Szczotka do włosów przyda się każdemu, zwłaszcza, że z wiekiem włosy niestety są bardziej podatne na wypadanie i uszkodzenia mechaniczne. Marka jest polecana do każdego rodzaju włosów, a szczególnie cienkich, kruchych i farbowanych. Dzięki specjalnie ustawionym ząbkom rozczesuje włosy delikatnie, bez ciągnięcia i szarpania. Specjalny kształt ułatwia operowanie szczotką, a dzięki niewielkiemu rozmiarowi można ją mieć zawsze przy sobie. Kosztuje 35-60 zł w zależności od sklepu.

zlota-szczotka

Dobra herbata i wzmacniające zioła

Mamy zwykle lubią dobre napary, moja na pewno! Obecnie coraz więcej marek stawia nie tylko na jakość herbaty, ale i na ładne opakowanie, dzięki czemu mamy gotowy prezent :) Osobiście od lat jestem ogromną fanką herbat Basilur, które urzekają aromatami i ślicznymi metalowymi puszkami. Ostatnio odkryłam także markę Infuz, która oferuje mnóstwo rodzai i smaków naparów. Poniżej wersja BEAUTE, zawierająca m.in. 30% mniszka lekarskiego (poprawia kondycję cery, antyoksydant, wspiera także wątrobę), 14% grejpfruta (wspomaga oczyszczanie organizmu i poprawia przemianę materii, zawiera wiele witamin), 2% bergamotki (wspomaga trawienie). Dostępne są również inne mieszanki. 100 g herbaty w ładnej puszce kosztuje ok. 35 zł.

ziolowa-herbata

Naturalny balsam do ust

To już tradycja, że do każdego prezentu dorzucam mamie jako gratis naturalną pomadkę ochronną. Mama jest fanką pomadki, która chroni usta przed mrozem, ale zupełnie ich nie regeneruje. Do tego potrzeba czegoś więcej niż parafiny - najlepiej naturalnych olei i wit. E. Stawiam zwykle na Alterrę, Vianek, Sylveco lub Eos - sprawdzone, niedrogie i bardzo skuteczne! Ceny od 4 zł (Alterra, promocje Sylveco), standardowa cena Vianka ok. 10 zł, Eos 18-30 zł w zależności od sklepu.

vianek-sylveco-pomadki

Szczególnie nowe pomadki ochronne Vianek zachwycają ze względu na świetny skład i działanie, ale także obłędne zapachy! Fioletowa pachnie i smakuje słodkim winogronem, pomarańczowa czaruje owocem mango i brzoskwini. Nowy peeling miętowy Sylveco to idealna, delikatniejsza opcja na lato, a Eos - wiadomo, ma rzeszę fanek.

pomadka-eos

Jak się Wam podobają moje propozycje? Mam nadzieję, że z łatwością wybierzecie coś fajnego dla mamy. Jeśli potrzebujecie jeszcze inspiracji to polecam także wpis grudniowy, gdzie m.in. piszę o minerałach Annabelle Minerals i... gwiazdce z nieba! --> Inspiracje prezentowe

Cosnature, Ochronny balsam do ust z czerwonych owoców

Balsam do ust to kosmetyk, który - podobnie jak krem do rąk - towarzyszy mi zawsze. Jeden noszę w torebce, drugi trzymam przy łóżku, trzeci na komodzie przy drzwiach wyjściowych. Dlaczego? Ponieważ nie znoszę uczucia ściągniętych, wysuszonych i piekących ust. Jednocześnie staram się używać produktów jak najbardziej naturalnych, które w składzie mają maksimum bezpiecznych substancji, a jak najmniej chemii - najlepiej wcale. Kiedyś czytałam, że kobieta w ciągu życia zjada średnio 8 kg pomadek. Kilogramów! To ja wolę zjadać te naturalne :) I dzisiaj właśnie napiszę Wam o jednej z moich ulubionych pomadek ochronnych, która w dodatku nadaje ustom ładnej, naturalnej barwy.


Cosnature, Naturalny balsam do ust z ekstraktem z czerwonych owoców, ochronny

"Ochronny balsam do ust o formule zawierającej odżywcze oleje:  rycynowy, z nagietka, nasion słonecznika, jojoba, oliwę z oliwek oraz witaminę E. Dzięki tej kompozycji olejów usta odzyskują  elastyczność i miękkość. Innowacyjna formuła z ekstraktami roślinnymi  z owoców organicznego bzu, porzeczek, sprawia, że usta stają się miękkie, gładkie i zmysłowe. Balsam podkreśla naturalne piękno ust, nadaje im apetyczny, owocowy zapach i subtelny połysk dzięki lśniącym drobinkom miki długotrwale je nawilżając. Chroni przed wysychaniem, zapobiega pierzchnięciu ust."


Skład: olej rycynowy (działa łagodząco, ochronnie i natłuszczająco, zatrzymuje wilgoć), hybrydowy olej słonecznikowy (emolient tłusty, natłuszcza, odżywia i wygładza, wzmacnia skórę), lanolina (wygładza i natłuszcza), oliwa z oliwek (emolient, bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminę E, ważne dla dobrej kondycji skóry, posiada właściwości przeciwzapalne), wosk kandelila (pozyskiwany z liści, nabłyszcza, wygładza i natłuszcza), olej jojoba (odżywia, zmiękcza, nawilża i natłuszcza skórę, wzmacnia warstwę cementu międzykomórkowego, co w efekcie zapobiega wysuszaniu skóry), utwardzony olej palmowy (regulator lepkości, emolient tłusty, natłuszcza, odżywia), masło shea (cenny, naturalny emolient, natłuszcza, wygładza i zmiękcza skórę), wosk karnauba (naturalny wosk, emolient, wygładza, natłuszcza), bielony wosk pszczeli (emolient tłusty, przyspiesza regenerację skóry), olej z nasion słonecznika (wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry, zmiękcza naskórek i regeneruje), ekstrakt z bzu czarnego (bogaty w witaminy i antyoksydanty, zwiększa nawilżenie i regenerację skóry), ekstrakt z czerwonej porzeczki (bogactwo antyoksydantów i witamin, chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami), witamina E (Tocopherol; antyoksydant, hamuje procesy starzenia się skóry wywoływane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym, wzmacnia barierę naskórkową, poprawia nawilżenie skóry, zapobiega powstawaniu stanów zapalnych i poprawia ukrwienie skóry), kompozycja zapachowa naturalna (bez syntetycznych substancji zapachowych), barwniki (naturalnie występujące minerały: CI 77491-tlenek żelaza, czerwień żelazowa, czerwonobrązowy naturalny pigment, Cl 77499 - tlenek żelaza czarny, CI 77891- dwutlenek tytanu, mineralny filtr UV oraz naturalny biały pigment), mika (nadaje połysk).


W tekturowym pudełeczku kryje się pomadka w standardowym, plastikowym opakowaniu. Plastik jest gruby i porządny, nie zacina się ani nie blokuje. Dość mocno się zamyka z wyraźnym kliknięciem, nie zdarzyło się, aby samodzielnie otworzył się w torebce. Kosztuje 10-14zł/4,8g.


Balsam posiada wygodną formę sztyftu, który można wziąć ze sobą wszędzie. Dzięki temu, że nie rozpuszcza się pod wpływem wysokich temperatur można go spokojnie nosić także latem - nic nie wypłynie. Od razu w oczy rzuca się bordowy kolor pomadki z zatopionymi, połyskującymi drobinkami miki, co może nieco przerażać, ale niesłusznie. Balsam prześlicznie wygląda na ustach, lekko podbija naturalny odcień, ale podejrzewam, że w zależności od pigmentacji warg u każdego będzie dawał trochę inny efekt. U mnie balsam widać całkiem wyraźnie, ponieważ mam dość blade wargi. Po pomalowaniu nie widać drobinek, na pewno nie daje efektu brokatu, ale połysk jest widoczny. Kolejną zaletą jest obłędny, owocowy zapach, który od pierwszego zaciągnięcia mnie uwiódł. Kojarzy się z kolorowym drinkiem, orzeźwiającą lemoniadą arbuzową, a jest przy tym naturalny i nienachalny. 



Balsam Cosnature poza świetnym składem oferuje równie genialne działanie. Idealnie zmiękcza, natłuszcza i nawilża usta, sprawiając, że po dłuższym stosowaniu stają się one wyraźnie miększe nawet bez użycia balsamu. Jego działanie jest o wiele głębsze niż tylko powierzchniowa ochrona przed wiatrem czy słońcem. Nawilża delikatną skórę warg na dłużej. Przy tym nie przemieszcza się po skórze, pozostaje dokładnie tam, gdzie go zaaplikuję. 


Balsam z czerwonych owoców jest idealnym kosmetykiem na lato! Nawilża, chroni przed słońcem, podkreśla kolor ust, pięknie pachnie i ma fajny skład pełen cennych olei i ekstraktów. Uważam, że to idealny produkt dla osób, które na co dzień nie używają kolorowych pomadek, a jednocześnie lubią subtelnie podkreślone usta, wypielęgnowane i bez suchych skórek.


Znacie kosmetyki Cosnature? Ja odkrywam już kolejne perełki tej marki. Takich właśnie produktów poszukuję. Wy też?

Sylveco, Rokitnikowa pomadka ochronna

Balsamy do ust zjadam hurtowo, nie potrafię bez nich żyć i prawidłowo funkcjonować. Ponieważ zjadam je, dosłownie - nie oszukujmy się, staram się dobierać dobre, jak najbardziej "jadalne" składy. Nie chcę przy tym rezygnować ze skutecznego działania pielęgnującego i ochronnego dla skóry ust. Czy pomadka Sylveco spełnia moje oczekiwania?


Sylveco, Rokitnikowa pomadka ochronna
"Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu."


Podoba mi się, że nawet na tak małym opakowanku producent próbuje przemycić cenne info na temat rokitnika :) Naprawdę zdobywa tym moje serce, uwielbiam takie edukacyjne konteksty. Kartonik jest mały, zawiera zaś wszystkie podstawowe informacje. Pomadka kosztuje od 8 do 10 zł/4,6g.


Skład: podstawą jest olej sojowy oraz wosk pszczeli, dalej mamy lanolinę i olej z rokitnika, masło shea, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulinę, wosk Carnauba, olejek cynamonowy. Koniec. Skład prosty i przyjemny, pełen cennych składników nawilżających, natłuszczających i nadających balsamowi odpowiednią twardą konsystencję.


Wewnątrz kartonika znajduje się masz balsam w plastikowej obudowie. Na temat wyglądu opakowania nie wypowiem się obiektywnie, bo pokochałam wnętrze, ale patrząc gdzieś z boku przyznaję: wygląda odrobinę tandetnie i "tanio". Zupełnie mi to jednak nie przeszkadza, bo opakowanie nie jest dla mnie najważniejsze.


Balsam ma barwę żółto-pomarańczową i dość zwartą konsystencję. Nie rozpuszcza się sam ani nie roztapia. Pachnie bardzo naturalnie, delikatnie cynamonowo, subtelnie. Pomadka świetnie rozprowadza się na ustach, zostawiając cienką warstwę ochronną, na szczęście nietłustą. Nie daje tego oblepiającego uczucia jak pomadki parafinowe - dla mnie na plus. Delikatnie barwi skórę na pomarańczowo, jednak tylko wtedy gdy wyjedziemy poza wargi i nałożymy jej kilka warstw.


Balsam Sylveco jest bardzo uniwersalny, nada się i na zimę i na lato. Chroni przed wiatrem, słońcem, mrozem i deszczem, choć zauważyłam, że w naprawdę zimne dni muszę częściej  smarować nią usta, bo szybciej znika. Przy okazji koi skórę, łagodzi zaczerwienienia, regeneruje i nawilża. Przy regularnym używaniu bardzo pozytywnie wpływa na stan ust, które pięknie potem wyglądają pod każdą kolorową pomadką, także matową. Zdecydowanie zapobiega wysuszaniu i pękaniu ust oraz suchym skórkom, a nawet opryszczce.


Podsumowując bardzo się polubiłyśmy, zwłaszcza, że balsam jest także wydajny. Skuteczność, przyjazny skład i genialny wpływ na usta to wszystko czego oczekiwałam i się nie zawiodłam.

Znacie balsamy do ust Sylveco? Do wypróbowanua została mi jeszcze wersja brzozowa, a w peelingu się wręcz zakochałam - obecnie zużywam trzecie opakowanie :)
Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj